Zaznacz stronę

Człowiek przebrany za fotografa, z czasów dzieciństwa, zapamiętał wiatr jako wyzwanie z którym zawsze gotów był się zmierzyć. O dziwo zawsze jakoś się udawało…
Minęło trochę czasu i wszyscy zgodnie twierdzą, że już nie jest tak łatwo. Albo te dzisiejsze wiatry jakieś inne, albo po prostu nie ma już w nas tej pierwotnej, infantylnej woli walki.
 

Tuwim ostentacyjnie wystawiający dziś do całowania DUPĘ kiedyś napisał „Dwa wiatry”

Jeden wiatr — w polu wiał,
Drugi wiatr — w sadzie grał:
Cichuteńko, leciuteńko,
Liście pieścił i szeleścił,
Mdlał…

Jeden wiatr — pędziwiatr!
Fiknął kozła, plackiem spadł,
Skoczył, zawiał, zaszybował,
Świdrem w górę zakołował
I przewrócił się, i wpadł
Na szumiący senny sad,
Gdzie cichutko i leciutko
Liście pieścił i szeleścił
Drugi wiatr…
Sfrunął śniegiem z wiśni kwiat,
Parsknął śmiechem cały sad,
Wziął wiatr brata za kamrata,
Teraz z nim po polu lata,
Gonią obaj chmury, ptaki,
Mkną, wplątują się w wiatraki,
Głupkowate mylą śmigi,
W prawo, w lewo, świst, podrygi,
Dmą płucami ile sił,
Łobuzują, pal je licho!…

A w sadzie cicho, cicho…